RSS

Dwie strony Catanu

13 Wrz
Dwie strony Catanu

A w zasadzie kart do Catanu. A tak dokładniej to karcianych odmian Catanu. O czym więc będzie? O wszystkim zapewne znanych Osadnikach z Catanu. Od pewnego czasu są na rynku dwie karciane gry, oparte na temacie (i trochę także na mechanice) Osadników z Catanu. Obydwie sygnowane nazwiskiem Klausa Teubera, obydwie wydane u nas przez Galaktę. Jedna to Szybka gra karciana, a druga to Gra karciana dla 2 osób. Dlaczego więc dwie, i czy którąś z nich warto mieć bardziej niż drugą, a także czy warto je mieć w ogóle? Najpierw przyjrzyjmy się bliżej o czym mowa.

Analiza porównawcza

Na pierwszy rzut oka – to samo. Podobna okładka, surowce, drogi, osady, miasta. Są nawet rycerze. Tematyka też podobna – w końcu to jedna rodzina. Ale patrząc już na mechanikę, na tym podobieństwa się kończą.

Osadnicy - Szybka gra karciana

Osadnicy – Szybka gra karciana

Zacznę od Szybkiej, ponieważ ona gości u mnie już od dawna. Przede wszystkim można o niej powiedzieć, że ma bliżej do tradycyjnej karcianki, a dalej do planszowych Osadników. W pudełku znajdziemy bowiem tylko karty, żadnych kości ani pionków. Podobnie jak w planszówce zbieramy surowce (ale tutaj po prostu co turę dociągamy je z talii), mamy pomiędzy graczami rozłożony 5-kartowy ryneczek, na którym można sobie powymieniać surowce (w stosunku 1:1, ale za to ilość ograniczona ilością posiadanych dróg), mamy do wybudowania drogi, osady, miasta, rozszerzenia tych miast, a wszystko to kosztuje pewną ilość konkretnych surowców. Żeby nie było słodko i beztrosko, przy rozbudowie osady do miasta mają miejsce różne wydarzenia losowe – raz będzie to wymiana wszystkich kart z rynku, innym razem rabunek wszystkiego powyżej 7 kart na ręce. Rozszerzenia do miast pozwalają oczywiście na zdobycie dodatkowych punktów, a także specjalnych możliwości. Szybko, łatwo i dość przyjemnie. A może nawet trochę za szybko – 30 minut wskazane na opakowaniu czasami było nieco na wyrost. Niestety nie ma tu miejsca na kombinacje, komplikacje i budowanie własnych silników na punkty. Jest raczej przepychanka i wyścig kto zbuduje najwięcej osad (i najczęściej już wtedy można kończyć grę, bo jasnym jest, że kto nie zbudował przynajmniej 3 osad, to nie ma szans na 12 punktów). Jest również odbieranie sobie Rycerza, bo to daje dodatkowe karty surowców, a zatem znacząca przewaga. Wrażenie po pierwszej rozgrywce, to nudny pasjans. Na szczęście istnieje cała masa alternatywnych zasad, która pozwala na: a) lepsze zbalansowanie gry; oraz b) jej wydłużenie (co akurat nie dla każdego jest zaletą 🙂 ). Więcej o tym w osobnym mini-wpisie.

Całość zajmuje olbrzymi obszar

Całość zajmuje olbrzymi obszar – jak na karciankę

Ostatnio, za sprawą mojego przyjaciela Zbyszka, nasza kolekcja powiększyła się o 2-osobową karciankę w universum Catanu (to takie ładne, geekowo brzmiące słowo – nie mogłem się oprzeć jego użyciu:) ). Bardzo byłem ciekaw jak wygląda rozgrywka i czy różni się jakoś od Szybkiej. Otóż różni się bardzo. Wydaje się, że twórca chciał za wszelką cenę przenieść maksymalnie dużo planszowych osadników na karty. Po co? Nie bardzo wiem… Podejrzewam, że istnieje pewna grupa ludzi, którzy nie uznają gier stricte planszowych, a z zazdrością patrzyli jak świat zachwyca się pierwszym wydaniem Osadników. Żeby zatem nie było im przykro (a ruch w interesie pozostał) stworzono wersję karcianą. W pudełku oprócz kart mamy także kości: kość k6 wskazującą na to, które surowce dostajemy – zupełnie jak w oryginale; a także kość obrazkową – wydarzeń – która mówi nam co się specjalnego w tej turze wydarzy (rabunek, szczęśliwy rok, turniej rycerski, obfity plon młynarza, albo to, co w jednej z kart wydarzeń zostało zapisane). Dostajemy też całkiem ładne, choć plastikowe, pionki Rycerza oraz Młyna.

Bardzo fajny mechanizm określania ilości posiadanych surowców obrotem karty

Bardzo fajny mechanizm określania ilości posiadanych surowców ustawieniem karty odpowiednią stroną do gracza

Każdy z dwóch graczy otrzymuje zestaw kart startowych (prawie takich samych – różnią się jedynie rozłożeniem liczb na surowcach) i zaczyna budować swoje małe księstwo, tzn. drogi, osady, miasta i ich rozszerzenia. Różnica? W tej wersji, żeby wybudować osadę, należy najpierw wybudować drogę (zupełnie jak w planszówce). Efekt? W schyłkowej fazie gry (trwającej nota bene około 2 godzin w naszym przypadku) gra zajmuje cały, nie najmniejszy wcale stół! Tyle co rozstawiony dla 2 osób Navegador.

Rycerz gotowy bronić swego księstwa

Rycerz gotowy bronić swego księstwa

Trochę za obficie jak na karciankę. Losowość również doskwiera – zupełnie jak w oryginale – ale jest do opanowania. Trzeba przyznać, że rabunek wypadał nam w wydarzeniach wyjątkowo często i Edyta, po tym jak po raz kolejny straciła całą rudę i wełnę, zaczęła kwitować każdy taki rzut kością słowami „bez sensu”, a poziom jej frustracji widocznie rósł (zupełnie jak mi w Innowacjach). Wzięła się jednak na sposób i w efekcie wygrała, choć to ja miałem cały czas przewagę. Tak więc, jak się pozna lepiej grę, to i losowość da się opanować.

Po co to wszystko i dla kogo?

Usystematyzujmy zatem – czy istnienie karcianej wersji Osadników ma swoje uzasadnienie i czy potrzeba aż dwóch takich wersji? Krótko – tak i tak. Szybka zajmuje mało miejsca, więc na upartego można nawet rozegrać podczas lotu z Krakowa do Gdańska. Do tego działa od 2 do 4 osób, toteż jest bardziej uniwersalna. No i wreszcie jest stricte karcianką, a zatem poza samymi kartami znajdziemy w niej jedynie instrukcję. 2-osobówka natomiast daje to, czego brakuje w planszówce – rozgrywkę dla 2 osób! Bo w końcu dlaczego nie można by zagrać w normalnych Osadników w 2 osoby? Nie, nie chodzi o handel i wymianę pomiędzy graczami. Tu niestety wychodzi problem, z którym mniej lub bardziej boryka się każda gra typu aera control: skalowalność. Plansza Osadników jest po prostu za duża na 2 osoby => brakuje interakcji => wieje nudą. W karcianych też każdy robi we własnym ogródku, ale ilość dostępnych obszarów jest ograniczona i trzeba o nie walczyć. Nie jest to ideał, ale przynajmniej złoty środek. A do tego dość zgrabnie przeniesiono większość mechanizmów z planszówkowego oryginału. Łyżka dziegciu? Proszę bardzo – ilustracje!

Porównanie ilustracji

Porównanie ilustracji

Niestety wydana w 2009 roku 2-osobowa wersja „nie załapała” się na nowego ilustratora, którym został (jak już pewnie zauważyliście – mój ulubiony) Michael Menzel. Wydana w 2011 roku Szybka już te grafiki otrzymała, a różnice widać gołym okiem.

Podsumowanie

Moim zdaniem, zarówno Szybka gra karciana jak i Gra karciana dla 2 osób potrzebują amatora. Nie są to gry dla każdego. Szybką poleciłbym tym, którzy dużo podróżują i chcą tam gdzieś sobie na szybko w coś zagrać. Mnie akurat ta gra bawi i chętnie bym po nią sięgał. Niestety, mając wiele gier na półce, z których niejedna miała szansę na tylko jedną partię, ta właśnie leży i się kurzy. Z drugiej strony dużą 2-osobówkę poleciłbym tym, którzy bardzo chcą po prostu zagrać w Osadników. Może się podobać, jest walka do ostatniej chwili, jest trochę możliwości kombinacji. Ot, taka fajna gra dla dwójki niedzielnych graczy. Co więcej, został wydany do niej nawet szereg rozszerzeń, niestety już przez Galaktę nie wydanych. Tylko jeszcze te grafiki…

 
4 Komentarze

Opublikował/a w dniu 13 września 2013 w Karcianki, Karcianki familine

 

Tagi: , , , ,

4 responses to “Dwie strony Catanu

  1. gaseki

    30 stycznia 2014 at 18:51

    karciana dla dwóch osób to przecież Rivals for Catan, więc ja nie rozumiem jak mogli nie wydać części gry… Teraz rozumiem skąd takie różnice – Galakta wydała Catan The Card Game a nie późniejszą wersję Rivals for Catan. A szkoda bo wydali ją w 2009, a Rivals wyszło w 2010 i ma bardzo dużo ciekawych dodatków w pudełku.

     
    • Andrzej

      30 stycznia 2014 at 19:26

      A no właśnie… Stąd też różnice w osobie ilustratora, niestety.

       
  2. gaseki

    30 stycznia 2014 at 10:28

    2 osobowa karcianka ma jeszcze jedną rzecz, której nie mają normalni Osadnicy – rozwój miast. Dodatkowo mamy różne talie, wprowadzające nowe ery, nowe budynki, nową interakcję. No i widzę, że zmienili znaczniki, bo ja dostałem takie http://cf.geekdo-images.com/images/pic1291844_md.jpg (wersja angielska), a ty wspominasz o młynie i rycerzu (które są w nowym wydaniu).
    Dodatkowo, wg BGG obie wersje mają wpisanego Michaela Menzela jako artystę, więc nie rozumiem różnic u nas.

     
    • Andrzej

      30 stycznia 2014 at 15:35

      Tyle, że te różne talie już w Polsce nie zostały wydane… a szkoda. Ja mam polskie wydanie Galakty, której ilustratorami są Tanja Donner oraz Franz Vohwinkel. Mówię cały czas o Grze karcianej dla 2 osób.

       

Dodaj odpowiedź do gaseki Anuluj pisanie odpowiedzi

 
Gra na parę

...osób, chwil, godzin.

Blogi Planszówkowe

czyli damsko-męskie spojrzenie na nowoczesne gry planszowe.

Ciekawe Gry

gry planszowe i nie tylko